Nie wiem, jak mogłam do tego dopuścić. Długi czas byłam przekonana, że kulinarne sukcesy nie są dla mnie. Gdy wreszcie po latach opanowałam i pokochałam sztukę pieczenia, okazało się, że ciągle jesteśmy na jakiejś diecie, a limit kulinarnych grzeszków wyczerpujemy z małżonkiem podczas wizyt u rodziny i znajomych. Efekt był taki, że zapach domowego ciasta czuć było u nas faktycznie od święta. A szkoda, prawda?
Na szczęście kobieca natura jest silna. Miłość wyraża między innymi poprzez stanie przy garach i dobrze wie, że wszelkie smutki, trudności i rozłąka są łatwiejsze do przełknięcia, gdy zagryzane czekoladowym ciachem lub aromatyczną szarlotką. Nic więc dziwnego, że przed wyjazdem małżonka za ocean instynktownie pognało mnie do kuchni. Anka, w przypływie empatii, dołączyła do mnie i razem ze mną ważyła, mieszała, maczała paluch w lepkiej masie i oblizywała łychę. Poranna krzątanina zakończyła się dwiema blachami ultra czekoladowych ciasteczek i najlepszą szarlotką, jaka kiedykolwiek wyszła spod moich rąk. Dom pachniał domem, a ja czułam, że kwitnę. Uwielbiam piec, rozpieszczać moich bliskich i stać na straży domowego ogniska. I nie rozumiem, jak w imię idiotycznej diety mogliśmy się tego pozbawić.
Teraz nie pozostaje mi nic innego, jak nadrobić stracony czas. A że kawał domowego ciasta równie dobrze smakuje na pożegnanie, co na powitanie, znów wzięłyśmy się z Anką do roboty. I to w nie lada towarzystwie!
Czy ja już mówiłam, że pożyczanie jest fajne? Tym razem pożyczyłam sobie na kilka dni prawdziwe marzenie (bo na razie mój optymizm nie jest w stanie sprawić, by puszka, w której odkładam na Kitchen Aida, stała się do połowy pełna :-). Żółty kiciuś pożyczony od mojej serdecznej koleżanki (którą tak w ogóle mam z ogłoszenia – przyszła kiedyś kupić ankowe krzesełko i tak już została w moim życiu :-) dzielnie uciera i ubija, dostarczając nam jednocześnie estetycznych uciech. No cóż. To przesądzone. Ten przystojniak pewnego dnia będzie mój :-)
Jutro wielki powrót Taty. Pitrasimy więc z Anką rozkosznie, z kiciusiem w tle i ignorujemy syf dookoła. Wiem, że nie zaglądacie tutaj po to, by oglądać mój bajzel. Dlatego zamiast prawdziwego bałaganu pokażę Wam ten stylizowany, czyt. pozostałości po dzisiejszej Borrówkowej sesji (tak, tak, profesjonalny zespół fotografów, żywi modele, borrówkowa aranżacja i moja chata w tle ;-). Dobrego weekendu, Kochani!
Świetnie to wszystko ujęłaś! Jak zapewne wiesz, też pałam wielką miłością do pieczenia – więc szczególnie uważam, że jeśli jest to pasja, to nie ma co z niej rezygnować tylko dla jakiejś diety. Szczególnie, że domowe ciasta są nieporównywalnie lepsze od tych gotowców, którymi jesteśmy zasypywani ze wszystkich stron…
A więc nadrabiaj, i koniecznie pokazuj efekty! Ten tort widziałam już chyba na instagramie – i mnie zachwycił!
CommentLuv: Ostatni wpis opublikowany przez Greenfrog to: Serce z papierowej wikliny
Wiedziałam, że druga miłośniczka i pasjonatka pieczenia na pewno mnie zrozumie :-) Wiadomo, że domowe sto razy lepsze od kupnych. Gorzej, że w naszym najbliższym otoczeniu niemal wszyscy chętnie i bardzo dobrze pieką w domu, więc ciężko odmawiać. A ciężko też przez cały weekend objadać się słodkościami, nawet jeśli domowe ;-) Coś wymyślę. I na pewno będzie tych wypieków więcej :-)
Dzięki za miłe słowa, uściski i pięknej soboty! :-)
CommentLuv: Ostatni wpis opublikowany przez Happy Place to: O tym, jak pożyczyłam sobie marzenie
Cudny ten blog…Dobrze, że całość tekstów mam już za sobą, a teraz kolejne posty „skradają” mi tylko krótkie chwile bez wielkiej szkody dla mojej Rodziny…Emotikon smile Świat jest piękniejszy dzięki takim osobom jak Pani Emotikon smile Pozdrawiam
Pięknie dziękuję – jestem naprawdę miło zaskoczona i wzruszona :-) Takie słowa wiele dla mnie znaczą i dodają siły do dalszego działania. Tylko nie paniujmy sobie – Agnieszka jestem :-) Ściskam Cię bardzo ciepło i życzę cudownego, rodzinnego weekendu :-)
CommentLuv: Ostatni wpis opublikowany przez Happy Place to: O tym, jak pożyczyłam sobie marzenie
Jest pt.wieczór. Śmietankowy na budowie łączy kabelki, zrobiłam Zu kąpiel przy świecach wieeeesz? Poczytałyśmy słonia Elmera potem poskakałyśmy po łóżu, poczytałyśmy Masza i kasza i pod kołdre. Poooosiuń mamo ! I…zostałam sama….cicho…fajnie….głowa boli ale do przeżycia. Myślę ” ide malować” nagle „Yyyy…przecież pewnie jest dziś post na Happy place”. …nie myliłam się…nie zawiodłaś mnie- dzięki. Super takie posty lubię bardzo,wiesz!
CommentLuv: Ostatni wpis opublikowany przez Sabi to: Nie lubię różowego. Lubię kwiatowe wzory.
Suuuper, kąpiel przy świecach! Fajnie się Ciebie inspiruje :-) Zu zadowolona?
Dzięki Sabi za miłe słowa – bardzo przyjemnie jest czytać, że ktoś czeka na moje teksty. I będę się jeszcze bardziej starała o regularne wpisy – widzę, że moja powtarzalność zaczyna być dostrzegana.
Mam nadzieję, że z malowania jednak nie zrezygnowałaś wczoraj – ciekawa jestem, co nowego wykombinowałaś :-) Uściski dla CIebie, dobrej soboty! :-)
CommentLuv: Ostatni wpis opublikowany przez Happy Place to: O tym, jak pożyczyłam sobie marzenie
Tylko nie zjedzcie wszystkiego! Już jestem w drodze :-)
No proszę. Musiałeś polecieć na drugi koniec świata, by zaszczycić mój blog pierwszym komentarzem ;-) Witaj w domu, Kochanie :-)
CommentLuv: Ostatni wpis opublikowany przez Happy Place to: O tym, jak pożyczyłam sobie marzenie
Oj, kiciuś to i moje marzenie, ale na niego to jeszcze nawet nie zaczęłam odkładać :D
Powoli wkręcam się w Twojego bloga i coraz więcej interesujących elementów odkrywam – muszę przejrzeć wcześniejsze posty, żeby im się przyjrzeć :)
CommentLuv: Ostatni wpis opublikowany przez Agnieszka | Level up! studio to: Pomysł na wnętrze: pokoje dla chłopców w stylu morskim i safari cz.1
Kto o nim nie marzy? :-)) Wiesz już, jaki kolor? Ja mam wrażenie, że dokonanie wyboru w tym temacie będzie znacznie trudniejsze niż zdobycie funduszy ;-)
Bardzo mi miło Cię gościć – czuj się jak u siebie, czytaj do woli :-) Widzę, że Ty wrzucałaś ostatnio inspiracje dla chłopięcych pokoi – to dla mnie zawsze wyzwanie, więc w wolnej chwili wpadnę do Ciebie popodglądać. Na pewno się czegoś nowego dowiem :-) Pozdrawiam ciepło!
CommentLuv: Ostatni wpis opublikowany przez Happy Place to: O tym, jak pożyczyłam sobie marzenie
Impreza z domowymi wypiekami – to lubię!!!! :)
CommentLuv: Ostatni wpis opublikowany przez Pani KoModa to: Nie lubię – niewygodne uszka! Czarna lista. Nr 2. + polowanie.
Ja też, ja też :-) Tylko to na zdjęciach to była praca ;-) Uściski!
CommentLuv: Ostatni wpis opublikowany przez Happy Place to: O tym, jak pożyczyłam sobie marzenie
Kto twierdzi, że nie marzy o KitchenAidzie, to jakby nie marzył o Smegu- nie wierzę takim! :-D Bosko się prezentuje, jeszcze w najładniejszym kolorze. Fajnie, nawet, jak nie Twój, to chociaż sobie popróbujesz, popieczesz, poużywasz- to i tak lepsze, niż być może nigdy nie dotknąć go wcale! (to ja). A potem już wiesz, że warto sobie go sprawić (albo o dziwo okaże się, że wcale nie ma się czym zachwycać?). Póki co ciężko było by mi się rozstać, ale mam coś w sobie z tego nieprzywiązywania się do rzeczy materialnych, to może jak Cię tak jeszcze poczytam, to może mnie namówisz jeszcze ;-))))
Ha! Smega też bym chętnie przygarnęła – tworzyłby z kiciusiem piękną parę. Powiem Ci, że żółtego koloru nigdy wcześniej nie brałam pod uwagę, ale tak myślę, myślę i odnoszę wrażenie, że jest cudnie vintage’owy, nie tak oczywisty jak czerwień czy rozmyte błękity, więc kto wie, kto wie? A marzenie może nie takie dalekie, bo mama mojego męża zaproponowała niedawno, byśmy sobie na spółkę kupiły (a mieszkamy w tej samej kamienicy, więc da się to pogodzić :-). Trochę już popróbowałam, poużywałam i wiem – pragnę go! :-))) Rozstanie nie będzie takie trudne, bo jego właścicielka mieszka tuż za rogiem – zawsze mogę się wprosić na estetyczną ucztę i ciacho ;-) Uściski dla CIebie, słonecznego weekendu! :-)
CommentLuv: Ostatni wpis opublikowany przez Happy Place to: O tym, jak pożyczyłam sobie marzenie
Kobiety dzielą się na te, które marzą o KA i te, które już go mają. Nie tracę nadziei, że awansuję kiedyś do tej drugiej grupy… ;-)
Że ja piec kocham to wiesz, ale że Ty byłaś w stanie się powstrzymać… eee, aż trudno uwierzyć. A z drugiej strony, tyle fajności do nadrobienia, aż zazdraszczam! :-)
Serdeczności dla Was!
CommentLuv: Ostatni wpis opublikowany przez Little Dirty Angel to: Zima za oknem, wiosna na parapecie i sernik, który mnie zachwycił
Jeśli jest na świecie jakaś kobieta, która ma Kitchen aida w poważaniu, chciałabym ją poznać – musi być intrygująca :-) Że kochasz piec, to wiem. Widzę nawet jednym okiem, że coś o serniku ostatnio napisałaś – zajrzę niebawem i pewnie się zainspiruję :-)
Też nie wiem, dlaczego w ogóle się powstrzymywałam. Oczywiście nie trzeba piec blachy ciasta co sobotę, ale raz na jakiś czas na pewno nie zaszkodzi. Wpadłam znów po uszy, oprócz kolejnych ciasteczek powstała cytrynowa tarta z bezą… A jakby tego było mało, zmajstrowałam dziś jeszcze pierogi :-) Uściski dla Ciebie!
CommentLuv: Ostatni wpis opublikowany przez Happy Place to: O tym, jak pożyczyłam sobie marzenie
Aga, zarówno dla mnie, jak i dla „kiciusia” to prawdziwy zaszczyt być tematem Twojego wpisu na blogu. Pamiętam, jak się poznałyśmy w ubiegłym roku i jak z wypiekami na twarzy czytałam Twojego bloga… a tu proszę, czytam…i znajduję kawałek siebie. Ale to miłe!!!
Udanych wypieków!!
PS.jak tylko się stęsknisz za kiciusiem daj znać, pożyczać fajna sprawa :-)
Udanych wypieków!!!
Martyna, załóżmy zatem kółko wzajemnej adoracji, bo dla mnie to też czysta przyjemność :-) Dzięki CI raz jeszcze za tę możliwość :-) Kiciuś sprawdza się świetnie, aż mi głupio, że jeszcze Cię niczym nie poczęstowałam, ale ten weekend celebrujemy w ciasnym gronie. Obiecuję jednak, ze kiedyś wpadnę do Ciebie i coś Ci upiekę :-)
No i widzisz, właściwie z wpisu się dowiedziałaś, że kiciuś załapał się na borrówkową sesję. Wyciskam go jak cytrynę ;-) Buziaki :* :-)
CommentLuv: Ostatni wpis opublikowany przez Happy Place to: O tym, jak pożyczyłam sobie marzenie
Uwielbiam sposób w jaki piszesz.Super się to wszystko czyta, tak lekko i zawsze z uśmiechem na twarzy.Sprawiasz że Cię uwielbiam choć tak naprawdę się nie znamy. I to jest dopiero sztuka ;) Ściskam mocno ;)
Ada, normalnie nie wiem, co napisać… :-) Jest mi bardzo miło, dziękuję. I jedyne, co teraz przychodzi mi do głowy, to to, że wcale nie musimy się znać tylko wirtualnie :-)) Uściski dla Ciebie, dobrego tygodnia!
CommentLuv: Ostatni wpis opublikowany przez Happy Place to: O tym, jak pożyczyłam sobie marzenie
Oooo jak apetycznie, to napracowałyście się dziewczyny :) jak patrze się na te wszystkie kuchenne dodatki i w szczególności tego żółtego kiciusia to sama bym coś upiekła- choć moje wypieki zazwyczaj kończą się fiaskiem ;) Pozdrawiam i rozsmakowuję się w zdjęciach.
CommentLuv: Ostatni wpis opublikowany przez Car.o to: Historia pewnych garnków … i niespodzianka
Car.o, jestem święcie przekonana, że przy Twoich talentach opanowanie sztuki pieczenia jest tylko kwestią czasu :-) Wiadomo, kiciuś by umilił cały proces, ale i bez niego na pewno sobie poradzisz :-) Trzymam kciuki i pozdrawiam Cię ciepło :-)
CommentLuv: Ostatni wpis opublikowany przez Happy Place to: O tym, jak pożyczyłam sobie marzenie
Ten kicuś to spełnienie moich najskrytszych marzeń lecz obawiam się, że nie do zrealizowania niestety :( Cena jest powalająca na kolana :( Ale fajnie jest pożyczyć choćby na chwilę tylko pytanie czy potem serce jeszcze bardziej nie boli, że zasmakowało się jego czarów kuchennych i trzeba było go oddać?
Smakowite zdjęcia :) Pozdrawiam !
CommentLuv: Ostatni wpis opublikowany przez rodzinna to: Pokój malucha w stylu rustykalnym?
O tak, kiciuś jest ucieleśnieniem marzeń wielu kobiet :-) Co do ceny, to w Polsce faktycznie jest wysoka, ale w Stanach już nie jest tak źle. Będę za jakąś chwilę sprawdzać możliwości zakupu kiciusia za oceanem – jakby co, dam znać :-)
Co do pożyczania i oddawania, powiem Ci, że serce nie boli. Ja należę do tych osób, dla których szklanka jest do połowy pełna. Więc po prostu cieszę się, że dane mi jest skorzystać :-) Dzięki za odwiedziny i za miłe słowa. Pozdrawiam cieplutko :-)
CommentLuv: Ostatni wpis opublikowany przez Happy Place to: Makatka. Bo czasami człowiek musi.