Pożegnanie z etatem miało mnie przenieść w wymiar slow. I pewnie by tak było, gdyby nie konieczność zarabiania na życie w inny sposób. Rozwijam więc działalność, tocząc ten swój biznes niczym kolorową kulkę. Zaliczam różne stany skrajne i pośrednie, ale szczęśliwie mogę przyznać, że dominuje entuzjazm i zdumienie (bo czasem dzieją się rzeczy, o jakich najstarszym filozofom się nie śniło).
Szczerze jednak mówię, że bywam tragicznie niewyspana i zmęczona. Jeśli mój bad day zgrywa się z ankowym, jest słabo. Do tego, paradoksalnie, odkąd oboje z szanownym małżonkiem pracujemy głównie z domu, czasu mamy dla siebie bardzo mało. Nie tęsknię za wiosną czy gorącym ciałem nasmarowanym olejkiem do opalania. Tęsknię za moją rodziną i wspólnym rytmem slow. Nie śmiem popędzać kalendarza, i tak już dawno zwariował, ale w chwilach wytchnienia wspominam sobie nasze leniwe wypady w Polskę i marzę o kolejnych.
I tak sobie myślę, że mój stan pewnie nie jest Wam obcy. I że pewnie też marzycie o idylli, urlopie na końcu świata, inspirujących wnętrzach, ciszy i spokoju. A że najwyższy czas rezerwować wakacje, mam dla Was coś miłego. Zdradzę Wam pięć fantastycznych, pięknych miejscówek w Polsce, w których wspólnie z moją rodziną spędziłam cudowny czas. Jest jeszcze jedna, szósta, ale tę zachowam dla siebie (na wszelki wypadek, gdybym kiedyś zrobiła się sławna ;-). Jesteście gotowi? No to siup!
Warmia i Lawendowe Pole
Trzymajcie się mocno, bo otwieram przed Wami magiczne drzwi. Pokażę Wam jeden z moich największych skarbów, miejsce baśniowe, kojące zmysły, milion razy lepsze niż wszystkie Hawaje tego świata. Kto ciekawy, niech wchodzi – zapraszam do chaty staruszeczki i lawendowej krainy. Kilka lat temu dobry los sprawił, że w zakamarkach sieci trafiłam na Asię i jej Lawendowe Pole. Spakowałam rodzinę, pojechałam, poznałam, co to miłość od pierwszego wejrzenia i już wiedziałam, że zawsze będę chciała tam wracać.
Historia Asi i jej plantacji jest piękna, iście filmowa. Ciekawskich odsyłam do Fotokastów – można osobiście posłuchać (jednak na własną odpowiedzialność, bo po wszystkim pewnie powiecie, że też tak chcecie.. ;-).
Oczywiście przepadłam. Pokochałam lawendowe wzgórze, drewnianą chatę, gwiazdy ponad nią i piękne widoki dokoła. Dom Asi aż kipi od rękodzieła, w każdym zakamarku widać miłość do piękna i do lawendy. Jej zapach zdaje się spowijać całą Warmię. Co tu dużo mówić – po prostu magia. Magia prawdziwa, bo Asia organizuje nawet warsztaty alchemiczne. Cisza, zapach, mokra trawa lub ciepłe deski pod stopami. Koniec świata.
Mazury i Stara Poczta
Jestem dopiero przy drugiej miejscówce, a już czuję, że zaraz się rozkleję. Starą Pocztę prowadzi przemiła gospodyni – pani Małgorzata. Kilka lat temu kupiła budynek od Poczty Polskiej, odrestaurowała go i postanowiła podzielić się nim z innymi. Ten śliczny biały domek stoi przy drodze we wsi Węgielsztyn koło Węgorzewa. Na jego tyłach rozciąga się ogród z wałęsającymi się kurami i kotami. W dawnym budynku gospodarczym mieści się letnia kuchnia z werandą, którą za pomocą białego prześcieradła i rzutnika zamienialiśmy w kino pod chmurką (co zresztą konsekwentnie robiliśmy we wszystkich wymienianych dziś miejscówkach). Dookoła Starej Poczty słychać szum drzew oraz pianie kogutów, nad głowami przelatują bociany, a w oddali widać jezioro (do którego niestety nie ma swobodnego dostępu). Jest pięknie, jest kameralnie. Wnętrze domu zachwyca, rozmowy z gospodynią umilają czas, a pyszna kuchnia pani Małgorzaty rozpuszcza letników jak dziadowski bicz (no bo jak inaczej, skoro na śniadanie zdarzają się kwiaty cukinii w cieście?). Aaa.. i do tego w pobliskich Perłach dają najlepszy miód na świecie!
Roztocze i Zagroda Balbiny
Miejsce cudowne, ale mimo wyraźnych walorów estetycznych, nie mogę zacząć inaczej, niż od pochwały kuchni gospodyni. Dominika gotuje bosko i sprawiła, że każdy dzień zaczynaliśmy od zastanawiania się, co też dobrego będzie dziś na obiad :-)
Scenariusz dobrze znany. Gospodarze X lat temu zwiali z wielkiego miasta i osiedlili się na końcu świata. Stworzyli piękną i apetyczną osadę, w której czas płynie w zupełnie innym rytmie. W zagrodzie mieszka trochę zwierzaków, tuż za płotem jest las, w niedalekiej odległości rzeka – można sobie pożyczyć kajak i popływać. Najlepsza jest weranda! Uwielbiam domy z werandą, i jeśli kiedykolwiek przyjdzie mi swój własny postawić, będzie miał werandę jak ta la la. Czy słońce, czy deszcz, można sobie usiąść w fotelu z książką albo spocząć na ławeczce i gapić się przed siebie.
Bory Tucholskie i Siedlisko Gacanek
Gacanek odbiega nieco profilem od pozostałych miejscówek. Gospodyni przypomina zabieganego przedsiębiorcę (w czym nie ma niczego złego), więc długie rozmowy pod jabłonką raczej nie wchodzą w grę. Jeśli jednak bliska relacja z gospodarzami nie jest Waszym priorytetem, nie rezygnujcie z tego miejsca. Ciężko zdecydować, co jest piękniejsze – czy zabudowa siedliska, czy jego okolica. Wokół są lasy, jeziora i ta piękna cisza – gwarantuję, że zapomnicie o całym świecie. Zwłaszcza, jeśli w środku nocy położycie się na pomoście i spojrzycie w gwiazdy.
Małopolska i Leśniakówka
Rrany, wizyta w Leśniakówce to była istna ekstaza, uczta estetyczna i raj dla miłośników wiejskich klimatów. Znów mamy tutaj artystyczną duszę gospodyni i przeniesione stare chaty. Cudowny sad, las za płotem i sielskie wnętrza, które relaksują mnie w 5 sekund. Herbata w bolesławieckich kubkach i śniadanie jedzone na progu domu to jedne z moich ulubionych wspomnień. Powiem Wam, że w Leśniakówce jest pełna magicznych przedmiotów stodoła, w której przy otwartych drzwiach przeczekaliśmy burzę. Tak.. to jednak ta burza jest moim wspomnieniem numer jeden :-)
Wszystkie powyższe miejscówki odwiedziliśmy razem z Anką między jej trzecim miesiącem a trzecim rokiem życia. Uczciwie jednak zaznaczam, że moja definicja miejsc przyjaznych rodzinie może odbiegać od tej ogólnie przyjętej. Taki domek w Lawendowym Polu nie miał na przykład żadnej balustrady przy schodach wiodących na piętro, a plac zabaw znajduje się dopiero w centrum wsi, ale dla nas nie stanowiło to problemu, choć byliśmy tam gdy Anka miała 3 miesiące, i 1,5 roku.
Przy wyborze miejsca na udany rodzinny najważniejsze dla mnie są:
Klimat – ten nieuchwytny, czyli dusza miejsca oraz ten namacalny klimat wnętrza;
Powierzchnia – musi to być coś więcej niż pokój z łazienką, by spokojnie móc funkcjonować w czasie, gdy dzieciak już śpi;
Weranda – by dało się przebywać na świeżym powietrzu nawet wtedy, gdy z nieba leje się deszcz lub ukrop.
Jeśli ciekawią Was inne polecane przeze mnie miejsca, koniecznie zajrzyjcie do zakładki podróże – zabrałam Was już między innymi na uroczy camping w Tarnowskich Górach, road trip w Stanach i herbatę u Muminków. Jeśli natomiast chcecie posłuchać, jak w Radiowej Trójce opowiadaliśmy o couchsurfingu z dzieckiem, odsyłam Was tutaj. Miłej podróży! :-)
Rzeczywiście niesamowite klimaty w tych Waszych miejscówkach!
Tak na nie patrzę i łza mi się w oku kręci. Ja miałam taką miejscówkę, ale dopiero teraz to doceniam. To dom mojej babci na wsi. Z tymi cudownymi starymi meblami, narzutami, wodą ze studni, sadem i polami za domem. Nie ma już domu, został zrównany z ziemią, pisałam już o tym gdzieś chyba u Ciebie, więc nie będę się powtarzać. Ale zostały wspomnienia najpiękniejszych na świecie wakacji. I teraz, gdy widzę takie domy, jakie pokazałaś, wracają do mnie te najpiękniejsze chwile mojego dzieciństwa. Dziękuję Ci więc za to, że je przywołałaś :)
P.S. Głos na moją ulubioną „Kobietę z pasją” oddany! Powodzenia Agnieś, trzymam za Ciebie kciuki!
CommentLuv: Ostatni wpis opublikowany przez Apaczowa to: Bujanie w obłokach, czyli mamo uszyj mi chmurę.
Apaczowo, smutna historia domu Twojej Babci, ale dobrze, że dom żyje choć w Twoich wspomnieniach. Studnia przed domem i sad za płotem to także część i mojego dzieciństwa. Czasem chciałoby się wrócić.. ubolewam nad tym, że Ania nie ma dziadków na wsi (choć oczywiście cieszę się, że wszystkich rodziców mamy na wyciągnięcie ręki :-), więc staramy się budować jej te wiejskie wspomnienia w inny sposób :-)
Dzięki Ci za głos i miłe słowa, dobra kobieto :* :-)
CommentLuv: Ostatni wpis opublikowany przez Happy Place to: Wakacje w rytmie slow – ulubione miejscówki Happy Place
Byliśmy kiedyś w Zagrodzie Balbiny. Jeden z lepszych wyjazdów :)
CommentLuv: Ostatni wpis opublikowany przez Joanna -Mama w Centrum to: Spędzić przyzwoicie dany nam czas
Joanno, ja mogę to samo powiedzieć :-) W Zagrodzie wspaniale wypoczęliśmy, przez kilka dni nic nie robiliśmy, a przez kolejne zwiedzaliśmy okolicę. Chętnie bym to powtórzyła :-) Pozdrawiam ciepło!
CommentLuv: Ostatni wpis opublikowany przez Happy Place to: Wakacje w rytmie slow – ulubione miejscówki Happy Place
BYŁAM TAM! Na lawendowym polu….rewelacja. Bardzo dziękuję Ci za kolejne propozycje. Obiacaliśmy sobie ze Śmietankowym mężem, że raz w roku będziemy Śmietaneczkę gdzieś zabierać. Ale to jak dom zbudujemy…
CommentLuv: Ostatni wpis opublikowany przez Sabina Kobus-Śmietanka to: Nie lubię różowego. Lubię kwiatowe wzory.
Prawda, że u Asi jest magicznie? Nie wiem, czy miałaś okazję być u niej w domu? To zupełnie inny wymiar :-) Na Wasze wyprawy przyjdzie czas – na razie zabieracie Śmietaneczkę na inną wycieczkę – do własnego pięknego pokoju :-) Uściski :* :-)
CommentLuv: Ostatni wpis opublikowany przez Happy Place to: Wakacje w rytmie slow – ulubione miejscówki Happy Place
Magiczne wnętrza, po prostu pięknie ! Uwielbiam takie wakacje blisko natury, spacery, kąpiele w jeziorze :) Dlatego my niestety tacy zaściankowi jesteśmy tylko Polskę zwiedzamy, bo przecież jest tyle pięknych miejsc, które warto zobaczyć :o)
CommentLuv: Ostatni wpis opublikowany przez rodzinna to: Plany i marzenia względem pokoju Julki.
No wiesz.. ;-) Polska jest piękna, uwielbiam poznawać zakątki naszego kraju :-) Nie ukrywam jednak, że równie mocno tęsknię za dalekimi podróżami, lubię zatem przeplatać te bliższe i dalsze wyprawy :-)
Wakacje blisko natury to jest to :-) Pozdrawiam ciepło :-)
CommentLuv: Ostatni wpis opublikowany przez Happy Place to: Projekt biurko – ciąg dalszy
Ale rozkoszne migawki ! :)
CommentLuv: Ostatni wpis opublikowany przez Pani KoModa to: Walentynkowe DIY. Recykling. Coś z niczego!
Trafiłaś idealnie z tym postem. Też okropnie tęsknię za jakimkolwiek slow w życiu. Od 3 lat już czekam na kolejne wakacje w Skandynawii, bo właśnie tam najlepiej wypoczywam, oboje z mężem mamy nasze slow life i jest cudownie. W tym roku niestety wyjazd znowu stoi pod znakiem zapytania (podobno mało bezpiecznie się tam zrobiło…), także taka lista kierunków może się okazać bardzo pomocna. Dzięki!
Uwielbiam Skandynawię! Zdecydowanie lepiej wypoczywa mi się na północy, niż na południu. Ale właśnie.. oprócz aspektów ekonomicznych pojawiają się jeszcze względy bezpieczeństwa. W tym roku niestety dużo miejsc skreśliliśmy właśnie ze względu na takie obawy. Na krótki urlop jedziemy więc w Bieszczady, a na długi do.. Rumunii :-) Pozdrawiam ciepło i życzę cudownego wypoczynku w rytmie slow :-)
CommentLuv: Ostatni wpis opublikowany przez Happy Place to: Projekt biurko – ciąg dalszy
Przepiękne miejsca, aż się rozmarzyłam…:) Pozdrawiam serdecznie.
CommentLuv: Ostatni wpis opublikowany przez Biała Sowa to: ZIOŁA W DOMU – WAWRZYN SZLACHETNY
Ale piękne miejsca. Takie z sielskim klimatem. Już zapisuję posta do zakładki podróże i może w tym lub raczej przyszłym roku skorzystam z Twoich podpowiedzi :)
CommentLuv: Ostatni wpis opublikowany przez Agata – Orzeszkowe Pole to: Z wizytą – W domu Tyra Banks