Happy Place

stylizacja sesji zdjęciowych

  • PUBLIKACJE
  • PORTFOLIO
  • O MNIE
  • KONTAKT

Młody przedsiębiorca po przejściach, czyli ciemne strony samozatrudnienia

26 listopada 2015 by Happy Place 25 komentarzy

Dzieje się na wszystkich frontach. Zarówno w Happy Place, jak i w Borrówce, istne urwanie głowy. Baśniowe sesje zdjęciowe, home staging, warsztaty. Momentami ciężko mi aktualizować blog na bieżąco – nie potrafię wrzucić Wam tutaj trzech zdań z krótką informacją, czym się aktualnie zajmuję. Szerszy wgląd w moją codzienność da Wam śledzenie Happy Place i Borrówki na Facebooku oraz Instagramie (kto by pomyślał?! :-).

happy_place_26_11_2015

Teraz jednak Was nigdzie nie odsyłam. Zostańcie proszę ze mną, bo chciałam Wam szczerze napisać, jak wychodzi mi to całe godzenie pracy zawodowej (z pasją, a jakże!), z życiem prywatnym.

W ostatnim czasie otrzymałam od Was mnóstwo miłych słów, gratulacji i duchowego wsparcia. Wielu z Was kibicuje mi zarówno w wirtualnym, jak i w realnym świecie. Informacje, które Wam udostępniam, niejako dowodzą tego, że moja decyzja o założeniu własnej działalności i podążaniu za głosem serca była słuszna. Chwalę się osiągnięciami i pięknymi zdjęciami, bo faktycznie jest czym. Na przestrzeni kilku tygodni pojawiłam się najpierw w Blogowisku „Mojego Mieszkania”, a potem w grudniowym numerze, w którym zaprezentowałam Wam swój dom. Moja współpraca z Domem z Pomysłem się rozwija, przygotowuję do sprzedaży coraz ciekawsze nieruchomości (o home stagingu więcej wkrótce), a do tego niedawno otrzymałam propozycję od redakcji „Mojego Mieszkania”, by wziąć udział w Kiermaszu Świątecznym organizowanym w Pałacu Prymasowskim, wystąpić tam z dekoracyjnym stoiskiem i poprowadzić warsztaty z artystycznego pakowania prezentów. Połączyłam tę imprezę z Borrówką i wspólnie z moją przyjaciółką udałam się do stolicy, by inspirować odwiedzających kiermasz, poznać osobiście kilka przemiłych blogujących koleżanek, porozmawiać z redakcją „Mojego Mieszkania” i generalnie zrobić kolejny ważny krok w karierze.

Realizuję bardzo ciekawe projekty, współpracuję ze świetnymi fotografami, aranżuję świąteczne i baśniowe sesje zdjęciowe, przy czym się znakomicie bawię. Ostatnio miałam okazję sprawdzić się w prowadzeniu warsztatów i powiem Wam, że uwielbiam tę atmosferę i cudowną energię, którą otrzymuję od zaangażowanych uczestniczek.

O sukcesie finansowym jeszcze mówić nie mogę, ale sam fakt, że Happy Place i Borrówka otrzymują coraz więcej zleceń, są coraz bardziej rozpoznawalne i pojawiają się w branżowych mediach, z pewnością jest dla mnie dużym osiągnięciem.

To wszystko brzmi fantastycznie i naprawdę dostarcza fantastycznych wrażeń. Cieszą mnie moje postępy i wiem, że idę w dobrym kierunku. Jednak wszystkie te działania okupione są dużym wysiłkiem. Prawdę mówiąc, nie spodziewałam się, że pracy będzie aż tyle. Absolutnie nie narzekam, wręcz przeciwnie, cieszę się, że sporo się wokół mnie dzieje i jest zainteresowanie moją działalnością. Jednak teraz bardzo wyraźnie czuję, jak wiele pracy mnie omijało, gdy „spokojnie” pracowałam u kogoś na etacie. W chwili obecnej mam kilka ról. Oprócz tego, że wykonuję kwintesencję swojej działalności, czyli realizuję zlecenia z branży wnętrzarsko-dekoratorskiej, zajmuję się też marketingiem, pozyskiwaniem klientów, księgowością, twardym i miękkim HRem (tak, czasem sama muszę ze sobą pogadać i się zmotywować :-), no i oczywiście blogowaniem. W ciągu dnia pracuję jakieś 7 godzin, bo mniej więcej tyle czasu Ania spędza w przedszkolu. Popołudniami odbieram telefony, czasem odwiedzam klientów, aktualizuję FB, ogarniam dom. Wieczorami staję przed wyborem, czy napisać nowy tekst na bloga, zrobić księgowość, czy też może spędzić wreszcie trochę czasu z mężem. Pojęcie weekendu przestało dla mnie istnieć, gdyż właśnie wtedy realizujemy wiele projektów. Chodzę spać o dziwacznych porach i mam wrażenie, że ciągle z czymś nie wyrabiam.

Nie piszę tego po to, by ponarzekać lub kogoś wystraszyć. Uważam jednak, że szczerość Wam się należy, a obrazki publikowane przeze mnie w sieci pokazują tylko część prawdy. Jeśli zastanawiacie się nad powtórzeniem mojego scenariusza, miejcie na uwadze to, że własna działalność to nie sam lukier na pączku ani kąpiel w ptasim mleczku. Oprócz ogromnej radości i satysfakcji, a także specyficznie rozumianej elastyczności, jest to sporo wyzwań i wyrzeczeń, ogrom pracy, chwile zwątpienia i tęsknota za najbliższymi, którzy być może nawet są za ścianą, ale niedostępni, bo w komputerze, przy kuchennym stole, czeka praca, której nikt za nas nie wykona.

Jednocześnie chcę też zaznaczyć, że ten tekst powstawał w chwili, gdy wychodziły ze mnie emocje związane z bardzo intensywnym tygodniem. Musiałam dać upust emocjom i teraz mogę spokojnie gnać dalej do przodu. Nie poddaję się – wierzę, że dobry plan i intensywna praca doprowadzą mnie do celu. Choć czasem mam wrażenie, że ciepła etatowa posadka pozwoliłaby mi bardziej cieszyć się życiem rodzinnym, nie rezygnuję, nie zawracam w pół drogi, lecz każdego dnia motywuję się jeszcze bardziej. Na nowo tworzę strategie marketingowe, uczę się na swoich błędach i tłumaczę sobie, że budowanie własnej marki wymaga czasu, inwestycji, odwagi i pokory.

Ciekawa jestem, jakie Wy macie doświadczenia w tej dziedzinie. Snujecie plany o założeniu własnej działalności, prowadzicie swój biznes, czy też może jesteście spełnieni na etacie? Chętnie poznam Wasze historie :-) Pozdrawiam Was ciepło i obiecuję znów bywać tu częściej :-)

Borrówka_kiermasz_świąteczny_7

  • Tweet

Filed Under: LIFESTYLE, Z ŻYCIA PRZEDSIĘBIORCY, Z ŻYCIA WZIĘTE

← Domowa biblioteka – potrzebna czy nie? Home staging – o co w tym wszystkim chodzi? →

Miło mi Cię gościć. Zostańmy proszę w kontakcie:
Prenumerata bloga i Bloglovin to nowe wpisy trafiające prosto do Twojej skrzynki mailowej.
Fanpage na Facebooku to dostęp do wszelkich aktualności.
Instagram to kolorowe kadry mojej codzienności. Pinterest to zbiór wszystkiego, co mnie inspiruje.

Mogą Ci się też spodobać

happy_place_czego_nauczyłam_się_w_korporacji
Czego nauczyłam się w korporacji?
Rok z życia zawodowego Happy Place_4
Rok z życia zawodowego Happy Place
Kochany Nowy Roku, czyli co planuje Happy Place

Comments

  1. le chat noir says

    26 listopada 2015 at 12:31

    Aga, bardzo się cieszę z tego, że to, co robisz dodaje Ci skrzydeł (w końcu to praca marzeń). Wiem (z doświadczenia – od jakiegoś czasu działam na dwóch etatach (jeden z nich to moja działalność,a druga ta bardziej zawodowa – korporacyjna), jak wiele czasu i zaangażowania pochłania to wszystko, i czasami naprawdę trzeba rozważać takie rzeczy – czy pobawić się z dzieckiem, czy odwiedzić rodzinę, czy może jednak nadrobić zaległości w pracy.

    Mimo tych częstych dylematów, podobnie, jak Ty, nie mam zamiaru przestać – to niesie tak wielkie pokłady satysfakcji i w jakiś sposób dowartościowuje (w końcu do wszystkiego dochodzimy własnymi siłami i z pomocą umiejętności). Od zawsze powtarzam. że od tego trzeba wyjść – od własnych talentów (od tego, co się ma, co się umie) tu i teraz.
    CommentLuv: Ostatni wpis opublikowany przez le chat noir to: Szydełkowa lalka HelenkaMy Profile

    Odpowiedz
    • Happy Place says

      26 listopada 2015 at 22:40

      Magda, Ty od dawna jesteś dla mnie wzorem do naśladowania – konsekwencja, z jaką łączysz obydwa zawodowe światy, budzi we mnie ogromny podziw. Łatwo się domyślić, że za tą konsekwencją stoi ogromna satysfakcja, którą przynosi Ci budowa swojego własnego „imperium” (choć to chyba nie najlepsze słowo, za zimne jakieś). Wiedziałam, że nie będzie lekko, ale wielu dylematów po prostu się nie spodziewałam. Jednak nie ma co się poddawać, czasem trzeba najzwyczajniej w świecie się wyspać i znów przeć do przodu (samo się nie zrobi ;-). Pozdrawiam ciepło! :-)
      CommentLuv: Ostatni wpis opublikowany przez Happy Place to: Młody przedsiębiorca po przejściach, czyli ciemne strony samozatrudnieniaMy Profile

      Odpowiedz
  2. Ola | Mikmok blog says

    26 listopada 2015 at 12:36

    U mnie nie dzieje się prawie nic, ale i tak czasu brakuje ;) Te „elastyczne godziny pracy” to trochę zmora, bo u mnie wygląda to tak, że często po prostu kładę się spać nad ranem, na chwilę, a później pół weekendu przesypiam ;) Nno i jak to ja, mam ciągłe wątpliwości odnośnie sensu wszystkiego związanego z blogiem – chyba wychodzi ze mnie lekkie zmęczenie i potrzeba „urlopu”, ale z drugiej strony jak to zostawić? ;)

    Bardzo się cieszę z Twoich sukcesów i mocno kibicuję. To dla mnie taka motywacja, że jednak się da i może jednak jest w tym wszystkim jakiś sens :) Uściski! :)
    CommentLuv: Ostatni wpis opublikowany przez Ola | Mikmok blog to: Kolorystyczne trendy na jesień 2015: PANTONE 18-4726 biscay bayMy Profile

    Odpowiedz
    • Happy Place says

      26 listopada 2015 at 22:45

      Olu, jak to „nic”? Idziesz z blogiem do przodu i domyślam się, że kryje się za tym kawał ciężkiej pracy (tak to przynajmniej wygląda :-). Elastyczne godziny faktycznie potrafią być zgubne. Pół biedy, jeśli można jeszcze przespać pół weekendu, u mnie takiej opcji nie ma (raz, że praca, dwa – Anka).
      Wątpliwości miewa chyba każdy, niezależnie od tego, czy pracuje sam dla siebie, czy dla szefa. Nie ma rozwiązań idealnych. Co do blogowania, to przyznam Ci się, że i mnie trafiają się gorsze momenty, kiedy to zastanawiam się, do czego to wszystko prowadzi. Wychodzę jednak z założenia, że trzeba konsekwentnie robić swoje, tak długo, jak dostarcza to radości i starcza czasu oraz sił. Trzymam kciuki za Ciebie i za siebie. Uściski! :-)
      CommentLuv: Ostatni wpis opublikowany przez Happy Place to: Młody przedsiębiorca po przejściach, czyli ciemne strony samozatrudnieniaMy Profile

      Odpowiedz
      • Ola | Mikmok blog says

        29 listopada 2015 at 09:44

        U mnie „pół weekendu” to do 9-11, więc chyba też nie aż tak najgorzej (poza tym, teraz jest niedziela, godz. 8:45, a ja kończę pić herbatę po relaksującym sprzątnięciu w kuchni i nakarmieniu kotów ;)) – to chyba jeden z nielicznych plusów nieposiadania dzieci ;)

        A „zły blogowy nastrój” to u mnie raz na jakiś czas norma – muszę go z siebie wyrzucić i działam dalej ;) I też trzymam za nas kciuki :)
        CommentLuv: Ostatni wpis opublikowany przez Ola | Mikmok blog to: Kolorystyczne trendy na jesień 2015: PANTONE 18-4726 biscay bay | część 2: palety kolorówMy Profile

        Odpowiedz
        • Happy Place says

          29 listopada 2015 at 19:42

          Relaksujące sprzątanie kuchni – znam ten stan :-)) A pobudka między 9.00 a 11.00 nie jest taka zła.
          A jakie masz sposoby na wyrzucanie z siebie złego blogowego nastroju? Ja po prostu się spinam i robię dalej, ale chętnie poznam Twoje sposoby :-) Pozdrawiam!
          CommentLuv: Ostatni wpis opublikowany przez Happy Place to: Home staging – o co w tym wszystkim chodzi?My Profile

          Odpowiedz
          • Ola | Mikmok blog says

            30 listopada 2015 at 21:13

            Robię dokładnie tak samo :)
            CommentLuv: Ostatni wpis opublikowany przez Ola | Mikmok blog to: IKONY DIZAJNU: Charles Eames & Eero Saarinen – Organic Armchair (1940)My Profile

  3. Sabina Kobus-Śmietanka says

    26 listopada 2015 at 15:45

    Bardzo fajnie piszesz. Z zapałem śledzę Twoje poczynania, trzymam kciuki i mocno Ci kibicuję.

    Odpowiedz
    • Happy Place says

      26 listopada 2015 at 22:57

      Dzięki Sabina, bardzo mi miło! :-)) Cieszę się, że miałyśmy okazję poznać się osobiście – od razu inaczej się do siebie pisze :-) Pozdrawiam ciepło! :-)
      CommentLuv: Ostatni wpis opublikowany przez Happy Place to: Młody przedsiębiorca po przejściach, czyli ciemne strony samozatrudnieniaMy Profile

      Odpowiedz
  4. Adwrod says

    26 listopada 2015 at 19:27

    Tak to jest jak się ma pracę w domu. Ale nikt nie obiecywał, że będzie lekko.

    Odpowiedz
    • Happy Place says

      29 listopada 2015 at 04:21

      Zgadza się, nikt nie obiecywał. Piszę to, mając pełną świadomość, która jest godzina na zegarze ;-)
      CommentLuv: Ostatni wpis opublikowany przez Happy Place to: Młody przedsiębiorca po przejściach, czyli ciemne strony samozatrudnieniaMy Profile

      Odpowiedz
  5. Little Dirty Angel says

    28 listopada 2015 at 13:25

    Od kiedy myślę o życiu w miarę realistycznie z premedytacją unikam tematu własnej działalności. Pracuję w dużej firmie, w zadaniowym czasie pracy i tyle elastyczności mi wystarczy. W zamian dostaję pewność, że mój wolny czas należy tylko do mnie. Coś za coś.
    Przy dwójce dzieci, budowie i wymagającym etacie i tak nie mam się kiedy nudzić. ;-)
    CommentLuv: Ostatni wpis opublikowany przez Little Dirty Angel to: Bułeczki gryczane na zdrowe śniadanieMy Profile

    Odpowiedz
    • Happy Place says

      29 listopada 2015 at 04:24

      Doskonale rozumiem Twój wybór. Stabilny etat i wynagrodzenie, plus pewność, że Twój czas wolny należy do Ciebie, to kusząca wizja. U mnie problem był taki, że stały etat wcale nie gwarantował mi wolnych wieczorów ani weekendów. Mnóstwo pracy przynosiłam do domu i siedziałam po nocach (tak jak teraz, tylko że teraz robię to dla siebie :-).
      Spokojnej niedzieli Ci życzę! :-) Uściski.
      CommentLuv: Ostatni wpis opublikowany przez Happy Place to: Młody przedsiębiorca po przejściach, czyli ciemne strony samozatrudnieniaMy Profile

      Odpowiedz
  6. Greenfrog says

    28 listopada 2015 at 16:08

    Bardzo fajny post, ukazujący, że nie wszystko jest takie piękne. Ale jakby nie było cięższych chwil, to chyba byłoby nudno! A poza tym, z każdej sytuacji można wyciągnąć wnioski, człowiek uczy się całe życie :) I mimo tych chwil zwątpienia to satysfakcja z połączenia pracy z pasją musi być ogromna!
    Świetnie wyglądasz na tych wszystkich zdjęciach, widać, że jesteś szczęśliwa :) tak trzymaj!

    Jeśli chodzi o mnie, to gdzieś tam w sferze dalekich marzeń jest własna działalność… najlepiej jakiś punkcik z rękodziełem bądź kawiarnia :) ale raczej nie wiążę z tym większych nadziei.

    Mam pytanie – jak robisz te opakowania na prezenty? ;) w sensie chodzi mi o tą bazę. Używałaś jakichś gotowych torebek, czy składałaś papier?
    CommentLuv: Ostatni wpis opublikowany przez Greenfrog to: Eleganckie sztyftyMy Profile

    Odpowiedz
    • Happy Place says

      29 listopada 2015 at 04:27

      Kochana, trzymam kciuki za Twoje pomysły i marzenia, o ile faktycznie chcesz wcielać je w życie. Kawiarnia z rękodziełem to byłoby to :-)
      Bardzo Ci dziękuję za miłe słowa. Jestem szczęśliwa, choć ciut zmęczona, czasem ogarnięta wątpliwościami, ale mimo wszystko zdeterminowana :-)
      Co do pakowania prezentów, polecam Ci zajrzeć do grudniowego „Mojego Mieszkania” – tam znajdziesz moją instrukcję krok po kroku :-) A teraz tylko Ci zdradzę, że wykorzystywałam gotowe torebki kupowane na Allegro. Pozdrawiam ciepło :-)
      CommentLuv: Ostatni wpis opublikowany przez Happy Place to: Młody przedsiębiorca po przejściach, czyli ciemne strony samozatrudnieniaMy Profile

      Odpowiedz
  7. Paulina says

    30 listopada 2015 at 00:21

    Aga wiem o czym piszesz, bo jak już wcześniej mówiłam, mamy trochę w tej kwestii doświadczenia;) Weekendy nie istnieją, bo pracy ostatnio jest tyle, ze trzeba zwyczajnie przysiedzieć, doba szkoda, że nie jest dłuższa. Brakuje czasu na inne sprawy, ale jeśli on w koncu jest bardzo celebruje się takie chwile. Czasami mamy z mężem wrażenie,że jest klęska urodzaju…bo na początku ekscytuje każde nowe zlecenie, tym ważniejsze, że 90 % jest z polecenia;) a potem tych zleceń jest tyle, wszystkie zbiegają się w podobnym czasie, że człowiek nie wie w co ręce włożyć. I ci, co nie znają kulis pracy ” na swoim” powiedzą ci: „masz super, sam jesteś sobie szefem, możesz mieć wolne kiedy chcesz itp. itd. ” ale w praktyce tak to nie działa i chyba wiesz, co mam na myśli. Jeśli przygotowujesz jakiś ważny projekt, to nie możesz iść na urlop, bo masz taki kaprys, czy iść do lekarza po L4….Ale satysfakcja na swojej działalności jest o wiele większa niż pracując na etacie;) Wynagrodzenie po jakimś czasie także znacząco idzie w górę;) I nie znam osoby, która sama jest sobie szefem (choćby nie wiem jak narzekała na prace lub jej brak) żeby wrócić na etat. Można się cały czas rozwijać, otwierać nowe furtki i poszerzać horyzonty;) Trzymam kciuki za Ciebie i przyjaciółkę, jesteście odważne, silne i na pewno dopniecie swego czego Wam ogromnie z całego serca życzę! ;P Pozdrawiam ciepło!

    Odpowiedz
    • Happy Place says

      1 grudnia 2015 at 16:38

      Paulina, dzięki za piękny komentarz. A ja się zastanawiam, jak to możliwe, że nadal nie wiem, w czym się Wasza działalność specjalizuje? Bardzo miło czytać, że zleceń Wam nie brakuje – brawo! :) Satysfakcja faktycznie jest, choć czekam też na stabilizację finansową :) dzięki za miłe słowa, ściskam mocno! :)

      Odpowiedz
  8. Kaja says

    2 grudnia 2015 at 05:55

    Skąd ja to znam.. U mnie wspaniała redakcja Mojego Miszkania była we wrześniu i mniej więcej od tego czasu przestałam sypiać, bo doba była tak krótka. Chciałam poprawić, jak najwięcej rzeczy u siebie zanim się pojawią ;-) Chociaż zrealizowane projekty dają ogromną satysfakcję (nie tylko mieszkaniowe, ale też zawodowe), to trzeba uważać, bo tak się nie da zbyt długo. Mój organizm dość szybko się zbuntował, bo gdzieś pod koniec października i w efekcie, ani działalność nie uruchomiona, ani sprawy mieszkaniowe nie zamknięte :/ Życzę Ci mnóstwa sukcesów, ale też chwil wytchnienia, spokoju i czasu dla rodziny w tym wszystkim ;-)

    Odpowiedz
  9. Happy Place says

    2 grudnia 2015 at 16:29

    Kaja, a miałaś już publikację? :-) To prawda, że przed sesją człowiek staje na uszach i się tak mobilizuje, że po wszystkim trzeba porządnie odpocząć :-) Teraz rozkręcam biznes i blog, więc doba faktycznie za krótka. Ale wiem też, że jest to wysiłek ograniczony w czasie – upragniony relaks kiedyś nadejdzie :-) Zauważyłam, że Ty też prowadzisz blog – biegnę się zatem u Ciebie porozglądać :-) Pozdrawiam ciepło!
    CommentLuv: Ostatni wpis opublikowany przez Happy Place to: Świąteczne migawkiMy Profile

    Odpowiedz
    • Kaja says

      2 grudnia 2015 at 16:37

      U mnie był tylko balkon, w październiku, czyli numer listopadowy :) Też próbowałam rozkręcić firmę no, ale właśnie zdrowie wygrało, a firma leży i kwiczy :D Zapraszam, zapraszam, u Ciebie jest tak pięknie, że na pewno będę często wpadać

      Odpowiedz
      • Happy Place says

        2 grudnia 2015 at 16:43

        Proszę bardzo, rozgość się :-) A ja zaraz wyciągam listopadowe wydanie „MM” :-)) Trzymam kciuki za dobrą formę i rozkręcanie firmy, będę Ci kibicować :-))
        CommentLuv: Ostatni wpis opublikowany przez Happy Place to: Świąteczne migawkiMy Profile

        Odpowiedz
  10. Adriana Szweda says

    11 grudnia 2015 at 12:33

    Ja wolę moją jednak moją ciepłą posadkę , 8 godz dziennie i koniec. Potem tylko czas dla męża, córki i ukochanej suni ;) A blog ? Cóż , jest to takie małe hobby, taka odskocznia i nic poza tym .Raczej nie chciałabym żeby przeistoczył się w coś więcej, chyba za wygodna jestem .
    CommentLuv: Ostatni wpis opublikowany przez Adriana Szweda to: Coraz bliżej święta i przedpremierowa odsłona starej szafkiMy Profile

    Odpowiedz
    • Happy Place says

      13 grudnia 2015 at 23:11

      Nie da się ukryć, że ciepła posadka ma wiele plusów. Czasem sobie za taką tęsknię, chociaż dawno takiej nie miałam. Moja praca na etacie przez ostatnie lata w niczym ciepłej posadki z 8h pracy dziennie nie przypominała, więc tym łatwiej było mi podjąć decyzję o tym, że przechodzę na swoje. Czas pokaże, dokąd mnie to zaprowadzi :-) A blogowanie uwielbiam! :-) Pozdrawiam! :-)
      CommentLuv: Ostatni wpis opublikowany przez Happy Place to: Grudniowe rytuały i świąteczne dekoracjeMy Profile

      Odpowiedz
  11. Marta says

    6 stycznia 2016 at 18:10

    Lubię takie szczere posty – cały czas trzymam za Ciebie kciuki i gratuluję sukcesów!

    Odpowiedz
    • Happy Place says

      6 stycznia 2016 at 20:26

      Marta, dzięki wielkie! :-) Kciuki na pewno się przydadzą :-) A posty o blaskach i cieniach własnego biznesu na pewno będą się jeszcze pojawiać :-) Pozdrawiam serdecznie!
      CommentLuv: Ostatni wpis opublikowany przez Happy Place to: Przyjdzie czas na HawajeMy Profile

      Odpowiedz

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

CommentLuv badgePokaż więcej artykułów

© 2023 · Agnieszka Wrodarczyk

Copyright © 2023 · Evangeline Theme on Genesis Framework · WordPress · Log in

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na jak najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Rozumiem Dowiedz się więcej

Privacy Overview

This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary
Always Enabled
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Non-necessary
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.
SAVE & ACCEPT